Exotic Perks
Chwalebna szarża
Stats
Obrona | 0 |
Curated Roll
Lore
Kirys spadającej gwiazdy
Błyskawica z najwyższej chmury uderza najmocniej.
Miejsce katastrofy, Nessus Terrae, dzień 4.
**
Panesh siedział zrezygnowany tuż obok ciężkich metalowych dźwigarów, które uwięziły go we wraku fregaty Kombinatu. Po drugiej stronie ściany wojowniczka Kombinatu odcięta w korytarzu zaryczała z frustracji i ponownie zaczęła kopać.
– Oszczędzaj siły, Vargessus. – Panesh próbował ją przekrzyczeć. – Nieważne, jak mocno kopiesz, tego nie przebijesz… – przerwał, by zaskrobać paznokciem w dziwny, obcy metal – …to czyste kombinatium.
Zadudniły ciężkie kroki i głos wojowniczki dobiegł zza szczeliny w ścianie blisko kadłuba. – Wojownicy Kombinatu pokonają wszelkie przeszkody – rzekła Vargessus, łypiąc przez wyrwę w metalu. – Caiatl zgniecie waszą Straż Przednią na miazgę, kiedy wreszcie przestaniecie uciekać, wy tchórze.
– A kto niby ucieka? – odparł Panesh. – Nie ruszamy się z Miasta, cały czas na was czekamy. Pod taką wielką białą kulą… Może o niej słyszałaś? Nigdzie nie uciekamy.
– Hrah! – parsknęła Vargessus. – Pierzchacie przed nami. Walczyłam kiedyś z jednym z was. Nic, tylko uciekał. Chronił się za osłoną i wiał. Jak tylko przestaliśmy go ścigać, to BUM! – grzmotnęła wielką pięścią w ścianę. – Rzucił się na nas, cały spowity w błyskawice! A potem znowu zwiał.
– Zdaje się, że nie uciekał, tylko prowadził taktyczny odwrót. Walczył na dystans – skwitował Panesh.
– Macie wyszukane słówka na ucieczkę – prychnęła Vargessus. Panesh słyszał, jak kręci się w tę i z powrotem, aż w końcu usiadła w korytarzu, opierając się o tę samą ścianę, co Panesh.
– Hej! – zawołał Panesh. – Może sama zachowasz mały taktyczny dystans? Cuchniesz jak… stodoła w lecie.
– Ty też cuchniesz. Kwaśno. Jak anemiczny szczeniak, co jeszcze nie przelał krwi.
Gdzieś na górze trzasnęła uszkodzona elektronika i Panesh podniósł dłonie, by osłonić się przed deszczem oślepiających iskier.
– Panesh?! – krzyknęła Vargessus.
– Nic mi nie jest – odparł. – Tylko kolejny system złapał spięcie.
Wojowniczka Kombinatu warknęła w odpowiedzi. Panesh słyszał, jak ponownie sadowi się przy ścianie.
– Cuchniesz – rzuciła.
– Przygarniał kocioł garnkowi – odgryzł się Panesh.
Mimo obelg, żadne z nich nie ruszyło się z miejsca.