Lore
Peleryna Przesilenia (rozpalona)
Błędy mogą parzyć nawet w najczarniejszą noc.
– To by chyba było na tyle, Asie. Z tego chyba się nie wykaraskam. Przyznam, że tatko nie odchodzi w zbyt bohaterski sposób, ale... hurk! Ech, cholewka. Trzeba zaczynać od nowa. Ile to teraz trwało, Macierzy?
– Od ostatniej teleportacji minęło dwieście trzydzieści sześć sekund! Nigdy mi nie mówiłeś, że As jest twoim synem! To wspaniałe! (I super smutne).
– Teoretycznie. zobaczyłem to imię w notatniku, który był w mojej kieszeni, gdy Duch mnie wskrzesił po raz pierwszy. Zdawało się to najbardziej prawdopodobne.
– Więc nie wiesz, czy twój syn w ogóle istnieje? (To jest super-duper smutne).
– Nie-e. Ale ty na przykład nie wiesz, co się stało z twoją załogą. Czy to jakoś zmienia twoje uczucia wobec nich?
– W ogóle nie zmienia! (Ale i tak nie żyją).
– No widzisz. A teraz zrób coś dla mnie i zacznij znowu nagrywać, dobrze? Nie wiem ile...
– Jednostko Cayde, mam wspaniałe wieści! Statek podobny do twojego wszedł w promień grawitacyjny tej planetoidy!
– Co? Super! O nie. Słuchaj, zaraz nastąpi kolejna teleportacja. Nie mów im, że mnie to przerosło, dobrze? Powiedz im, że to była jakaś pułapka Weksów, czy coś takiego. Łapiesz? Macierz?