Lore
Skrzydlata dyscyplina
Dwugłowy feniks walczący sam ze sobą reprezentuje Strażników, którzy wzmacniają się nawzajem w Tyglu.
OPOWIEŚĆ Z TYGLA
CZĘŚĆ PIERWSZA Z TRZECH
– Pokonałem cię w uczciwej walce – powiedział Cayde. – Nie próbuj nigdy...
Podniósł dłoń, by zamachać palcem przed nosem Shaxxa.
– ...przegonić moich złotych pistoletów.
– To był błąd taktyczny. Następnym razem się nie powtórzy – pokręcił głową Shaxx.
– Następny raz nie ma znaczenia. Przegrałeś dziś, i dziś jesteś mi dłużny.
Tytan przeszywał Łowcę wzrokiem, ale nie powiedział nic, zaciskając pięści. Cayde zignorował go i odwrócił się w stronę opustoszałego pola zakurzonych głazów. Krążyła tam duża grupa dzieci, a mniejsze grupki wpadały na siebie z wrzaskiem. Przez chaotyczne morze miniaturowych ludzi przedzierało się kilku przedstawicieli starszyzny.
– Cóż to takiego? Co się dzieje? – zapytał nieznoszącym sprzeciwu głosem Shaxx.
– W tym Mieście są dzieci. Dzieci, które muszą zostać wewnątrz strefy bezpieczeństwa.
Strażnicy obserwowali chłopca, który wspiął się na największy głaz w zasięgu wzroku – miał jakieś półtora metra wysokości – i zaczął wyć do nieba.
– Oczywiście będą trochę wariować. Rodzice przyprowadzają ich co miesiąc na to pole – pomyślałbyś, że je jakoś nazwą – i pozwalają im się wyszaleć. Lepiej, żeby się trochę poobijali, niżby mieli wspinać po murach Miasta.
Shaxx nadal się na nich gapił.