Lore
Kamizela Przesilenia (znakomita)
Bohaterowie stają się wspomnieniami w oceanie płomieni.
Unosił się jakiś metr od satelity komunikacyjnego. Wiem to, bo z nim wtedy rozmawiałem. Nie oko w oko – obsługiwałem wtedy jakieś 30 dronów meteorologicznych, więc miałem cały zestaw ujęć z kamer i odczytów. Widziałem, jak się tam unosi przy otwartym panelu z wiertłem w dłoni.
To był Strażnik przez duże „S”. Teraz się z tego śmieję. Myślałem sobie: widziałem, jak gość wygrał w Tyglu dziesięć razy pod rząd. Dlaczego teraz naprawia satelitę?
Odpowiedział z luzem w głosie, że łączność ostatnio wariuje, więc postanowił oszczędzić mechanikom wycieczki na orbitę w samym środku burzy. Wtedy zadałem sobie pytanie: „wow, Strażnicy robią takie rzeczy?”.
Później dowiedziałem się, że gdy tylko wyłączyły się sensory po drugiej stronie Muru, zaczął podejrzewać sabotaż. Nie chciał, żebym panikował.
Był jednym z pierwszych, których straciliśmy w trakcie inwazji. Ekran wypełnił się białym i pomarańczowym. I już go nie było.