Exotic Perks
Ogniwa absorpcji
Stats
Obrona | 0 |
Curated Roll
Lore
Okrycie bitewnej harmonii
Odpuszczając, nie okazujesz siły.
Miejsce katastrofy, Nessus Terrae, dzień 2.
**
Panesh widział oko wojowniczki Kombinatu łypiące z wyrwy w metalowej ścianie. Po rozbiciu się fregaty obydwoje utknęli w trzewiach wraku i teraz oddzielała ich sterta ciężkich metalowych belek.
Co prawda wojowniczka miała dla siebie cały korytarz, a jednak znów tu wróciła i teraz jej dudniący głos rozbrzmiewał w komorze, w której uwięziony był Światłodzierżca.
– Naprawdę zdaje ci się, że dałbyś mi radę? – zapytała. – Ciekawa jestem.
Panesh wzruszył ramionami. – No pewnie. Jesteś sporym celem. Po prostu strzelałbym do ciebie, aż przestałabyś się ruszać.
– Nie tak – odburknęła. – W prawdziwej walce. Ostrze przeciw ostrzu. Bez giwer i bez tej waszej Światłomagii.
– Vargessus… – Panesh odparł cierpliwie – …jesteś pięć razy większa ode mnie. W tej sytuacji spluwy i Światło to moje jedyne opcje.
Vargessus oderwała się od wyłomu, zdegustowana. – Tchórze. Wasza rasa za bardzo polega na sztuczkach. – Łaziła niespokojnie po korytarzu jak uwięzione w klatce zwierzę. – Dzięki nim możecie sobie pozwolić na słabości.
Przerwał jej metaliczny zgrzyt, który dobiegał gdzieś z góry. Przez chwilę brudna woda cieknąca leniwie z sufitu w rogu celi Panesha zamieniła się w słaby strumyczek. Światłodzierżca zapobiegliwie przesunął tam swój pusty hełm, by zbierał breję jak miska.
– Światło daje nam wolność, dzięki której możemy dokonywać wielkich rzeczy – rzekł Panesh. Położył na podłodze jeden ze swoich nagolenników i ostrożnie nalał do niego połowę zebranej wody. – Najlepsi spośród nas mogą być silni, jednocześnie trzymając swe moce na wodzy. Nie musimy z nich korzystać.
Panesh wsunął zaimprowizowaną manierkę pod najniższy z blokujących przejście dźwigarów. Przez chwilę oboje trwali w milczeniu, pijąc wodę.
– Ignovun, dowódca floty cesarzowej Caiatl? – warknęła Vargessus. – Jego hełm został wykonany przez psiony i zawiera w sobie ich wolę. Daje mu moc władania ogniem.
– I jak on wykorzystuje tę moc?
Panesh słyszał wyraźne wzdrygnięcie w głosie Vargessus – Zabija.
Panesh zachichotał pod nosem, a jego żołądek zaprotestował nagłym skurczem. Więzień podciągnął kolana. – Teraz byłbym gotów walczyć o coś do jedzenia… choćby z samą cesarzową – zajęczał.
Spod zawalonych dźwigarów dobiegł szelest. Panesh ujrzał gruby paluch wysuwający spod filarów kawał tłustej, mięsnej racji żywieniowej.
– Masz. Jedz – rzekła Vargessus. – Chcę, żebyś miał siłę do walki, gdy wyduszę z ciebie życie.